sobota, 30 grudnia 2017

Ku zachęceniu

"Chciałbym plastycznie wyjaśnić co nas czeka podczas czytania Listu do Rzymian. Wyobraźmy sobie człowieka, który studiuje akta jakiegoś procesu. Robi to z żywym zainteresowaniem, rzetelnie i z zapałem rozważa każde zdanie, każde słowo zapisane w leżących przed nim papierach. Z początku jednak nie angażuje się osobiście w to, co czyta. Jego zainteresowanie ma wymiar historyczny. I oto pewnego dnia człowiek ten nagle odkrywa, że jest to jego własny proces. W tych aktach chodzi o niego samego, o jego własną głowę. Teraz zaczyna je studiować zupełnie inaczej. Bada każde zdanie i próbuje dokładnie pojąć każde słowo, ale już nie z chłodną sumiennością naukowca, lecz z osobistym zaangażowaniem, wnikając w to, co mają mu do powiedzenia te stronice o decydującym dla niego znaczeniu."

Werner de Boor

1 komentarz:

  1. Mój proces sądowy, nie inaczej. A jeśli jest sąd, musi być prawdziwy i sprawiedliwy. To nie marzycielstwo. Oskarżony z niepokojem oczekuje na wyrok, który ma paść z ust sędziego. Jeśli On mnie usprawiedliwi to rozraduje się moje serce. A gdy wyjdę usprawiedliwiony...

    OdpowiedzUsuń