poniedziałek, 3 grudnia 2018

Rozdział 15: 29-33

"A wiem, że idąc do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa Chrystusowego. Proszę was tedy, bracia, przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i przez miłość Ducha, abyście wespół ze mną walczyli w modlitwach, zanoszonych za mnie do Boga, bym został wyrwany z rąk niewierzących [nieposłusznych] w Judei i by posługa moja dla Jerozolimy została dobrze przyjęta przez świętych, tak iżbym za wolą Bożą z radością przyszedł do was i wśród was zaznał odpoczynku [odświeżenia ducha, trochę wytchnienia]. A Bóg pokoju niech będzie z wami wszystkimi. Amen."


"I oto teraz, zniewolony przez Ducha, idę do Jerozolimy, nie wiedząc, co mnie tam spotka, prócz tego, o czym mnie Duch Święty w każdym mieście upewnia, że mnie czekają więzy i uciski. Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego i służby, którą przyjąłem od Pana Jezusa, żeby składać świadectwo o ewangelii łaski Bożej. A teraz oto wiem, że już nigdy nie będziecie oglądali oblicza mojego wy wszyscy, wśród których bywałem, głosząc Królestwo Boże." Dzieje 20:22-25

Abyście wespół ze mną walczyli w modlitwach


Paweł pisze ten list w przełomowym momencie jego życia. Za kilka tygodni, od wysłania listu, Paweł dotrze do Jerozolimy, a tam ledwie ujdzie z życiem, i na długie miesiące trafi do więzieniu. Zamiast odpoczynku w Rzymie czekają go rozprawy sądowe i więzy. Pobyt w tamtych czasach w więzieniu nie należał do miłych. Paweł toczył wewnętrzna walkę z myślami pomiędzy "zniewoleniem przez Ducha" a ostrzeżeniami i dobrymi radami braci, by nie szedł do Jerozoli
my.

"Pozdrawia was Epafras, który pochodzi spośród was, sługa Chrystusa Jezusa, który nieustannie toczy za was bój w modlitwach, abyście byli doskonali i trwali we wszystkim, co jest wolą Bożą." Kolosan 4:12

Niech się dzieje wola Pańska

"Kiedy zaś dostrzegli
śmy Cypr, zostawiliśmy go po lewej stronie i popłynęliśmy do Syrii, i wylądowaliśmy w Tyrze; tam bowiem miano wyładować ze statku towar. I odszukawszy uczniów, pozostaliśmy tam siedem dni; a niektórzy za sprawą Ducha mówili Pawłowi, żeby nie szedł do Jerozolimy."

"A gdy przez dłuższy czas tam pozostawaliśmy, nadszedł z Judei pewien prorok, imieniem Agabus, i przyszedłszy do nas, wziął pas Pawła, związał sobie nogi i ręce i rzekł: To mówi Duch Święty: Męża, do którego ten pas należy, tak oto zwiążą Żydzi w Jerozolimie i wydadzą w ręce pogan. A gdy to usłyszeliśmy, prosiliśmy zarówno my, jak i miejscowi, aby nie szedł do Jerozolimy. Wtedy Paweł odrzekł: Co czynicie, płacząc i rozdzierając serce moje? Ja przecież gotów jestem nie tylko dać się związać, lecz i umrzeć w Jerozolimie dla imienia Pana Jezusa. A gdy się nie dał nakłonić, daliśmy spokój i powiedzieliśmy: Niech się dzieje wola Pańska." 21:3,4; 10-14

Paweł przeczuwając, co może się wydarzyć w Jerozolimie prosi wierzących w Rzymie, by walczyli z nim w modlitwie. Uczniowie Jezusa też prowadzą walkę, są na pierwszej linii frontu. To jest codzienna walka ze swoimi słabościami, z herezją, układami, polityką religijną, korupcją urzędniczą w kościele, z nienawiścią niewierzących oraz walka z postaciami ze świata niewidzialnego. Ten realny front walki mamy opisany w Liście do Efezjan 6:12

"Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich."

Tak iżbym wśród was zaznał odpoczynku

Plany Pawła to jedna sprawa, a ich realizacja to druga. Realizacja naszych planów jest zależna od woli Bożej i Paweł wie o tym doskonale, gdy pisze; "iżbym za wolą Bożą". Paweł został powołany z woli Bożej, choć on sam miał inny plan, będąc w drodze do Damaszku.

Teraz apostoł planuje odpoczynek w Rzymie. Domy średniozamożnych Rzymian były to dość luksusowe, przestronne ville, często z z basenem. Pewnie takim był dom małżeństwa rzemieślników Akwili i Pryscylli. W takim domu można było dobrze wypocząć. Grecki wyraz 'synanapausōmai' znaczy przerwę na odświeżenie, orzeźwienie, nabranie sił do dalszej pracy.

Tymczasem Paweł przybywa do Rzymu zupełnie w innym charakterze, po około dwóch latach spędzonych bezczynnie w więzieniu w Cezarei, po męczącej, pełnej niebezpieczeństw podróży, przybywa wreszcie do Rzymu, gdzie doszło do procesu przed cesarzem. Historycy piszą, że Paweł spędził tam, w więzieniu, [w areszcie domowym]  dwa lata. Prawdopodobnie Paweł został uniewinniony. Jednak historia Pawła jakoś urywa się tutaj i powstaje luka nie dająca odpowiedzi na nurtujące nas pytania.

"A gdy przybyliśmy do Jerozolimy, bracia przyjęli nas radośnie...."
Dzieje 21:17


Wiele znaków zapytania stawiamy sobie czytając o powrocie Pawła do Jerozolimy, mimo ostrzeżeń, przynaglony Duchem udał się tam, spodziewając się nawet śmierci. Na wiele pytań i my nie mamy odpowiedzi... czasami czujemy się jak Paweł, jesteśmy ostrzegani, czujemy jakiś niepokój, ale Duch Boży, często splot okoliczności przynagla nas do wykonania niewygo
dnych dla nas rzeczy... Ale wiemy i wierzymy w to, że "wszystko służy ku dobremu...".

Zabij go!

"I poruszyło się całe miasto i powstało zbiegowisko ludu; a pochwyciwszy Pawła, wywlekli go ze świąty
ni na zewnątrz, a drzwi natychmiast zostały zamknięte. A gdy się szykowali, aby go zabić, doszła do dowódcy kohorty wieść, że jest wzburzona cała Jerozolima. Ten, wziąwszy z sobą żołnierzy i setników, natychmiast pobiegł do nich, oni zaś, skoro zobaczyli dowódcę i żołnierzy, zaprzestali bić Pawła. Wówczas dowódca zbliżył się, zatrzymał go i kazał związać dwoma łańcuchami, po czym wypytywał się, kim jest i co uczynił. Jedni z tłumu wołali tak, drudzy inaczej; a gdy z powodu wrzawy nie mógł się dowiedzieć nic pewnego, rozkazał zaprowadzić go do twierdzy. A gdy się znalazł przy schodach, doszło do tego, że żołnierze musieli go nieść z powodu natarczywości tłumu; albowiem tłum ludzki napierał, krzycząc: Zabij go!" Dzieje 21:30-36

"Albowiem wy, bracia, staliście się naśladowcami zborów Bożych, które są w Judei w Chrystusie Jezusie, bo i wy doznaliście tych samych cierpień od swoich rodaków, jak i oni od Żydów, którzy i Pana Jezusa zabili, i proroków, i nas prześladowali, i Bogu się nie podobają i wszystkim ludziom są przeciwni; a żeby dopełnić miary grzechów swoich, przeszkadzają nam w zwiastowaniu poganom zbawiennej wieści. Ale gniew Boży spadł na nich na dobre." 1 Tesaloniczan 2:14-16

Czy Bóg nie mógł obronić swojego apostoła?

Werner de Boor napisał; "Losy wielkich wysłanników Bożej sprawy również nie układają się tak, by każdy z nich mógł zobaczyć zwycięstwo Boże. Na wiele pytań nie ma odpowiedzi. Może byłoby słuszniej, żeby Paweł zostawił wroga i niewdzięczną Jerozolimę jej własnemu losowi, [pieniądze ze zbiórki przekazał przez inne osoby] i udał się prosto do Rzymu i Hiszpanii. Ile mógłby jeszcze zdziałać, ile zborów powołać do życia... Jakie listy do zborów hiszpańskich byśmy czytali... Czy Bóg nie mógł obronić swojego apostoła? Nie mógł sprawić, że w Cezarei szybko odzyskał wolność? Wystarczyłby jeden podpis rzymskiego urzędnika, który i tak niewiele sobie robił z formalnych przepisów prawnych. Czy Bóg zyskał coś na przerwaniu działalności Pawła, na zniweczeniu jego planów, układanych przecież w nieustannej modlitwie? Czy to wszystko miało, jakiś widomy sens?

Wiara, o której naucza List do Rzymian, nie stawia Bogu takich pytań. Nie żąda, aby działanie Boże było dla niej zrozumiałe. Ufa Bogu w prostym posłuszeństwie. [Ma nadzieję, "że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani." Rzymian 8:28] Na tym polega sprawiedliwość przed Bogiem. Paweł pewny był, że w jego ciele uwielbiony będzie Chrystus i ta pewność mu wystarczała. Dzięki wierze człowiek, w tym i Paweł, opuścił tron sędziego i władcy, tron [miejsce w centrum] z którego uzurpował sobie prawa, i z jego wysokości żądał, aby Bóg zdał rachunek [sprawozdanie] ze swojego działania."

"Niektórzy zaś głoszą Chrystusa z kłótliwości, nieszczerze, sądząc, że wzmogą przez to ucisk więzów moich. Lecz o co chodzi? Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany, czy obłudnie, czy szczerze, z tego się raduję i radować będę; wiem bowiem, że przez modlitwę waszą i pomoc Ducha Jezusa Chrystusa wyjdzie mi to ku wybawieniu, według oczekiwania i nadziei mojej, że w niczym nie będę zawstydzony, lecz że przez śmiałe wystąpienie, jak zawsze, tak i teraz, uwielbiony będzie Chrystus w ciele moim, czy to przez życie, czy przez śmierć. Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem." Filipian 1:17-21

Trudy słuzby apostoła Pawła są nam dobrze znane z lektury drugiego Listu do Koryntian. Paweł potrzebuje czasu cichego odpoczynku i odnowienia sił wśród dojrzałych wierzących. Bardzo chce spędzić trochę czasu z wierzącymi w Rzymie. Tak się jednak nie stało. W Palestynie czekało na niego aresztowanie, procesy i lata więzienia. Wierzących w Rzymie w sumie czeka w sumie to samo... Za kilka lat od otrzymania tego listu,  będą okrutnie prześladowani przez Nerona...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz