wtorek, 1 maja 2018

Rozdział 7:1-4

"Czyż nie wiecie , bracia - mówię przecież do tych, którzy zakon [prawo] znają - że zakon [prawo] panuje nad człowiekiem, dopóki on żyje?  Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna [uwolniona] jest od związku prawnego z mężem.  A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny [zwiąże się z innym], będzie nazwana cudzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie żoną drugiego męża.  Przeto, bracia moi, i wy umarliście [zostaliście uśmierceni] dla zakonu [prawa] przez ciało Chrystusowe, by należeć [złączyć się] do innego, do tego, który został wzbudzony z martwych, abyśmy owoc wydawali dla Boga."


Nie przypadkowo kolejną myśl Paweł rozpoczyna od przykładu małżeństwa, i konkretnie pisze o jego nierozerwalności, póki żyje mąż. Myśl Pawła dotyczy tych którzy znają prawo. Zarówno Stary jak i Nowy Testament, są w zakresie nierozerwalności małżeństwa bardzo jednoznaczne. Prawo Mojżeszowe, Zakon był bardzo dobrze znany we wspólnotach rzymskich, zdominowanych przez braci Żydów.  

Rozwód w czasach rzymskich ewoluował na przestrzeni dziejów. Od zabronionego, później niemile widziane, do mile widzianego. Wraz z rozwojem państwa rzymskiego dochodziło do przekształceń norm prawnych, które regulowały kwestie małżeństwa.

Początkowo tylko mężczyźni posiadali prawo do rozwodu. Mimo, że rozwód zarezerwowany był oficjalnie dla mężów jedynie w przypadku poważnych win małżeńskich ze strony partnerek, to mężczyźni często decydowali się na rozwód w przypadku cudzołóstwa partnerki, jej bezpłodności lub nawet spożycia wina. Decyzję o rozwodzie można było podjąć w każdej chwili.

W czasach Pawła, jednym z głównych powodów dla licznych rozwodów był po prostu fakt, że partner nie wyrażał już woli do dalszego trwania w związku małżeńskim. Kiedy, mężczyzna lub żona nie postrzegali już swojego partnera za żonę lub męża i nie wyrażali chęci trwania w małżeństwie, automatycznie mówiono o ustaniu związku. Co ważne odnotowania, o rozwodzie zadecydować mogła jedna ze stron, nawet w sytuacji kiedy partner nie otrzymał „pozwu rozwodowego”. Jedna ze stron po prostu wypowiadała formułkę; „Tuas res habeto et vade foras!” - Zabieraj wszystkie swoje rzeczy i wynoś się! I to był koniec małżeństwa. Jedynym co się liczyło był fakt, że małżonek chciał rozwodu i tym samym związek ugruntowany prawnie (społecznie) się kończył.

W czasach rzymskich rozwód był sprawą prywatną, a informacja o nim pozostawała jedynie wśród najbliższych. Rozwód nie musiał w żaden sposób być odnotowany ani przez państwo, ani potem przez kościół. Powodowało to często zawirowania i niejasności, z powodu mnogości małżeństw i rozwodów.

Juliusz Cezar trzy razy się żenił, a dodatkowo, co nie było tajemnicą, miał trzy kochanki. Rozwiedziony człowiek stawał się w świetle prawa wyzwoleńcem. Tymczasem sam Pan Jezus oraz apostołowie kładli nacisk na nierozerwalność małżeństwa i zdecydowanie byli przeciwni powtórnym małżeństwom. Myślę, że problem rozwodów dotykał również wspólnoty w Rzymie.

Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich

Autor listu do Hebrajczyków napisał; „Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg.” Hebrajczyków 13:4

Paweł w pierwszym liście do Koryntian 7:39 napisał; „Żona związana jest [prawem] tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu.”

Pan Jezus powiedział; „Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży.” Mateusza 5:31,32

Obszerną wypowiedź Zbawiciela na ten temat mamy w Mateusza 19:3-9; „Czy wolno odprawić żonę swoją dla każdej przyczyny? A On, odpowiadając, rzekł: Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.  Mówią mu: Czemuż jednak Mojżesz nakazał dać list rozwodowy i odprawić?  Rzecze im: Mojżesz pozwolił wam odprawiać swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych, ale od początku tak nie było.  A powiadam wam: Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży.”

Tą myśl mamy wyraźnie powtórzoną w Łukasza 16:18 „Każdy, kto opuszcza żonę swoją, a pojmuje inną, cudzołoży, a kto opuszczoną przez męża poślubia, cudzołoży.”

Oraz w Marka 10: 4- 12 „Oni rzekli: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić. Wówczas Jezus rzekł do nich: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela! W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo.”

Będzie nazwana cudzołożnicą

Paweł bezkompromisowo kobiety które przystaną do innego mężczyzny za życia męża, nazywa cudzołożnicami. Dzisiaj mamy ten sam problem we wspólnotach. Jest społeczne przyzwolenie na rozwody i akceptacja powtórnych małżeństw. No wiesz, fajny brat ożenił się z fajną siostrą, czego się czepiasz. Dzisiaj nie jest poprawne nazwać fajnej siostry cudzołożnicą. A Paweł mówi, będzie nazwana cudzołożnicą. Pan Jezus rozszerza to również na mężczyzn. To daje nam wiele do myślenia. Piękny opis nierozerwalności małżeństwa i miłości do cudzołoznej żony znajdujemy w Księdze proroka Ozeasza. Jest tam wprawdzie mowa o relacji Pana Boga z Izraelem, ludem wybranym, ale możemy z niej wyciągnąć lekcję dotyczącą małżeństw w kontekście ich rozerwalno
ści.

Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Ch
rystusa i Kościoła

W dzisiejszym fragmencie jeszcze jedna bardz
o głęboka myśl
. W poprzednich rozważaniach pisałem o współśmierci z Jezusem, o zrośnięciu się z Chrystusem, stopieniu się z Nim w jedną całość. Chrystus i wierzący to jedno ciało, tak jak mąż i żona. Uwolnienie od zakonu [prawa], poprzez śmierć ludzkiej natury, umożliwia uczniom Jezusa zawarcie nowego związku, nowego przymierza.

Paweł w liście do Efezjan 5:29-32 napisał; „Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół, gdyż członkami ciała jego jesteśmy. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła.”

W 2 Koryntiam 11:2 Paweł oświadcza; „Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą.”

W czwartym wierszu Paweł pisze, że zostaliśmy uśmierceni [wraz z Chrystusem] dla zakonu, dla prawa. Trzeba zwrócić uwagę, że Paweł w tych słowach nie uśmiercił zakonu. Umarliśmy poprzez zanurzenie, zespolenie się w śmierci Chrystusa, o tym czytaliśmy w szóstym rozdziale. Teraz Paweł dodaje, że nasza stara natura umarła poprzez ciało Chrystusa. To jest ciekawe miejsce. W Jana 2:21 czytamy; "On jednak mówił o świątyni swego ciała." Pan Jezus porównał świątynię do swojego ciała, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. W języku greckim mamy tutaj użyte słowo 'somatos', a nie 'sarks'. Muszę poszukać, popytać jaka jest dokładnie różnica pomiędzy tymi dwoma wyrazami. Wydaje mi się, że słowo 'somatos' jest określeniem bardziej filozoficznym od 'sarks'. Ta świątynia ciała Chrystusa, ukrzyżowana na Golgocie, my poprzez zespolenie z nią, uczestniczymy w śmierci naszego ciała, zewnętrznego człowieka, starej ludzkiej natury. Umieramy dla zakonu [prawa], staje się on dla nas bezużyteczny. Przez tą świątynię ciała Chrystusa, uczestniczymy również wraz z Nim w Zmartwychwstaniu i mamy nadzieję uczestniczenia w Jego chwale.

Abyśmy owoc wydawali dla Boga...

"Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu, a oddani w służbę [niewolę] Bogu, macie pożytek [owoc] w poświęceniu, a za cel żywot wieczny." Rzymian 6:22

8 komentarzy:

  1. Uważam, że rozważanie tego fragmentu poszło w innym kierunku niż opisał to Paweł.

    Przykład z kobietą jest użyty tylko po to, aby zobrazować fakt, że umarliśmy dla prawa, a żyjemy dla Boga. Innymi słowy, nasze życie nie polega na przestrzeganiu licznych przepisów, ale mamy osobistą relacje z Ojcem przez Jezusa. Przykład z kobietą wskazuje na bardzo istotny fakt - jeżeli nie umarłeś dla prawa ( życia polegającego na mechanicznego przestrzegania przykań), a przystajesz do Jezusa, jesteś "duchowym cudzolożnikiem". Myślę, że ten błędny sposób myślenia - uczynkowość - jest wielkim zagrożeniem dla wierzących. Niektóre grupy religijne poszły w tym do ekstremum, np. adwentyści (przynajmniej niektórzy).

    Wracając do kobiety. Fragment ten nic nie mówi o nierozrwalności małżeństwa. Paweł mówił do ludzi znających Prawo - czyli głównie Żydów. Mojżesz dopuszczał do sytuacji, w której odprawiona kobieta poślubiała innego mężczyznę. Sam Mojżesz odprawił swoją żonę i pojął inną. Rozwód nigdy nie był zamysłem Bożym dla człowieka. Ale już na samym początku, po stworzeniu ludzi, Bóg mówi, aby człowiek "nie rozłączał to, co Bóg złączył". Nie ma mowy o tym, że nie może rozłączyć. Jest to wyraźne ostrzeżenie, aby tego nie robił, bo samo rezerwanie małżeństwa jest realne. Co więcej, przykazanie z Prawa Mojżeszowego (wbrew wielu przekładom) nie nakazuje rozwodu, ale nazywa obrzydliwością powrót do pierwszego męża, kiedy po odprawianiu przez pierwszego męża, kobieta zostaje oddalona także od drugiego (lub on umrze) - 5Mojz 24:1-4 . To temat szerszy, warty do rozważenia. I jak zostało napisane w rozważaniu, dziś w kościele jest wiele odstępstwa i grzechu w tym zakresie.

    Tak więc, Paweł w 7 rozdziale Rzymian nie mówi o rozwodzie, mówi o CUDZOŁÓSTWIE!!! Tematu rozwodów wogóle nie porusza.

    Co do ciała. Nie masz racji, że "soma" to określenie filozoficzne. Bynajmniej. "Soma" (po angielsku "body") to fizyczne ciało, które nie odnosi się od uczuć, przeżyć i cielesności, ale czystej fizyczności. Odczucia "somatyczne", to odczucia wynikające z receptorów i nerwów w ludzkim ciele. "Sarks" (po angielsku "flesh") to szersze pojęcie, bardziej filozoficzne, abstrakcyjne. Odnosi się także do uczuć, cielesności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ponieważ podoba mi się ten blog, a jego tematyka tym bardziej, to pozwoliłem sobie na jego "reklamę" na swoim blogu:
    https://zbyszek77.blogspot.com/2018/05/list-do-rzymian-studium-biblijne-sowa.html
    Pozdrawiam i sparafrazuję hasło z dawnej epoki: Blogowicze wszystkich krajów - łączcie się!
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Paweł pisząc List nie dzielił go na rozdziały, zatem to, co my mamy jako początek rozdz. 7, jest w kontekście wcześniejszej treści w rozdz. 6, gdzie apostoł nauczał, że człowiek przez wiarę złączony z Chrystusem, jest martwy dla grzechu i grzech nad nim już nie panuje: teraz jest nowe panowanie - Chrystusowe!
    I w tym kontekście czytamy w Rz 7,4 o tym, że "przez ciało Chrystusowe" umarliśmy dla prawa...
    Trzeba wyraźnie podkreślić: to nie prawo umarło, ale człowiek dla prawa! Wtedy dokonuje się "uwolnienie od prawa" (w.6), gdy grzesznik umiera (dzięki Chrystusowi) dla tego, przez co był opanowany - chodzi tu o panujące nad osobą duchowo daleką od Boga, grzeszne skłonności i namiętności...

    "Uwolnienie od prawa" (w.6) oznacza brak potępienia przez prawo (to jest jego ważny cel: wykazać grzech, ale jednocześnie prawo nie ma mocy wybawić od grzechu); znaczy to też nowe życie: wolne od legalistycznego traktowania prawa, że oto za jego zachowywanie, coś się od Boga należy...
    Związany z Chrystusem człowiek "służy w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery" (w.6) - czyli to wpływ Ducha Bożego, a nie martwa litera prawa, motywuje do takiego stylu życia, jaki jest miły Bogu...

    Wolność od prawa można zilustrować życiowym obrazem. Palacz tytoniu podlega prawu zabraniającemu mu palić w wielu miejscach! Ale, gdy on rzuci ten zgubny nałóg, to to samo prawo już go nie dotyczy: ono nie ma do niego żadnego "ale"...
    Chrześcijanin "nie jest pod prawem lecz pod łaską" (Rz 6,14), gdy pozwoli, aby to Boża łaska oczyściła go z winy łamania prawa i wspierała go w postanowieniu życia w posłuszeństwie woli Bożej. Taka osoba nie jest pod potępieniem jakie niesie prawo, a też nie używa prawa jako sposobu na zdobycie zbawienia, bo zbawienie już jest zaliczone na jego "konto" - na mocy Ofiary Jezusa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że należy również zburzyć fałszywe rozumienie tzw. "cielesności". Paweł w rozwinięciu powyższych nauk pisze: Prawo jest duchowe, a ja jestem cielesny, zaprzedany grzechowi.

    Jednak wcześniej wyraźnie wskazuje, że to duchowe, dobre Prawo, staje się PRZYCZYNĄ AKTYWNOŚCI GRZECHU! (Rzym. 7: 9-11).

    Zło tkwi w ciele (Rzym. 7: 18). Ciało jest niewolnikiem grzechu. Lecz samo ciało nie jest grzechem. Ciało nie jest złe. GRZECH JEST ZŁEM.

    Właśnie dlatego Pan Jezus Chrystus przyszedł w ciele, i zmartwychwstał w ciele. Jest to bardzo ważne. Bóg pragnie odkupić człowieka w ciele. Dla niego cała istota ludzka ma znaczenie.

    Często słyszę chrześcijan rozdzielających postępowanie (chodzenie) w ciele, od postępowania w duchu. To dobrze brzmi. Jednak co przez to rozumiemy?

    Uważam, że życie duchowe przejawia się w ciele. Człowiek jest integralną istotą. Jeśli się modlę, czynię to ciałem, dobrze czynię używając ciała, jeśli kłamię i nienawidzę - przejawia się to w ciele.

    W prawdziwym chrześcijaństwie nie ma miejsca na pusty mistycyzm. Bóg pozwie nas na sąd ostateczny W CIAŁACH.

    Wspaniałe to są chwilę, gdy przeżywamy głęboki pokój w obecności Boga, radość Ducha Świętego wypływającą z pojednania z Bogiem.

    Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że TEN pokój i TA radość to dar Boga w Jezusie Chrystusie.

    Często ludzie osiągają pokój i radość innymi drogami (np. hinduizm) i odlatują "w duchu".

    Bóg pragnie nas całych, dlatego jest napisane, że ciała nasze są świątynią Ducha Świętego.

    Myślę, że dlatego właśnie Paweł używa "cielesnych" porównań do małżeństwa. Gdy człowiek przystaje do Chrystusa, czyni to w tym samym ciele, podobnie jak kobieta, która zostaje przez śmierć pierwszego męża uwolniona od przepisów prawa.

    Zostaje zmieniony status prawny. Dobry przykład Zbyszka z papierosami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mie na darmo Paweł uzywa takiego porównania
    Małżeństwo
    Związanie prawem
    Zwiazanie grzechem
    konczy smierć i dlatego Mesjasz Syn Boga musiał umrzeć za nas

    OdpowiedzUsuń
  6. Super Michał Basiewicz, że sprostowałeś nieco powyższy wywód Listu do Rzymian Studium Biblijne, gdyż bardziej powierzchownego i błędniej napisanego (z błędnymi wnioskami) wywodu na temat małżeństwa i rozwodu chyba nie widziałam.

    Oprócz tego co słusznie napisałeś odnośnie kwestii małżeństwa i rozwodu przedstawionej w Biblii, dość interesujące obserwacje można poczynić badając słowo LYO (ROZWIĄZANYŚ) [Strong 3089] zawarte w 1 Kor. 7:27. Zbadanie tego słowa i kontekstu wydaje się dość jasno precyzować sytuację człowieka, który w momencie powołania/nawrócenia jest rozwodnikiem (tzn. rozwiódł się w starym życiu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy można prosić o coś więcej nt tego słowa w 1Kor 7:27? (jakie wnioski z niego wyciągasz?)
      Dzięki :)

      Usuń
    2. Też jestem ciekaw... . W jaki sposób precyzuje sytuację człowieka powołanego w stanie rozwodu?

      Usuń