poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Rozdział 6:1-4

"Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była?  Przenigdy! [w żadnym wypadku, żadną miarą] Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?  Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni [zanurzeni] w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni [zanurzeni]?  Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest [zanurzenie] w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili."

„Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską. Cóż tedy? Czy mamy grzeszyć, dlatego że nie jesteśmy pod zakonem, lecz pod łaską? Przenigdy!” Rzymian 6:14,15


Czy Paweł zezwala na prowadzenie grzesznego życia, albo wręcz czy zachęca do niego? Paweł przewidział, że jego nauczanie na temat łaski zostanie kiedyś źle zrozumiane, i dlatego zapisał te dwa wiersze na początku szóstego rozdziału, a następnie powtórzył je w połowie rozdziału.

Minęły wieki i dzisiaj spotykamy ludzi, którzy są bierni w rozprawianiu się z grzechem, którzy nie mają bojaźni Bożej i pobłażają sobie gdy grzech ich usidla, bagatelizują grzech,  twierdzą, że łaska Boża działa najlepiej tam, gdzie grzech obfituje najbardziej, więc im więcej grzeszą, tym więcej doświadczają łaski i miłosierdzia Boga. Paweł pisze; "Uchowaj nas Boże od takiego sposobu myślenia."

W innych miejscach NT mamy napisane; „Bo wy do wolności [nie do swawoli] powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości.” Galicjan 5:13; „jako wolni, a nie jako ci, którzy wolności używają za osłonę zła, lecz jako słudzy Boga.” 1 Piotra 2:16; ”Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, (…) którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa.” Judy 1:4

Lekceważący stosunek do grzechu, liberalne nauczanie w temacie grzechu, zaprowadziło wielu ludzi do opłakanego stanu, w którym Pan Bóg pozostawia na pastwę ich własnych grzechów, aby plugawili nimi swoje ciała. I takim sposobem wyzwolony niewolnik wraca do poprzedniego właściciela, którym jest okrutny tyran.

"Albowiem czas bliski jest.  Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca." Objawienie 22:10,11

Czy mamy pozostać w grzechu?

Pismo Święte w wielu miejscach bardzo wyraźnie informuje nas o konieczności rozprawienia się z grzechem, definitywnego zerwania z nim. Paweł pisze o pogrzebaniu grzechu, poprzez zanurzenie się w Chrystusie.  Piotr również używa tej samej symboliki śmierci, konieczności zniknięcia pod powierzchnią ziemi, pogrzebu dla grzechu i dla naszego ‘ja’; „On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was.” 1 Piotra 2:24

Paweł w liście do Kolosan 2:12-14 napisał; „Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych. I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy; wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;”

Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim

Chrzest przez całkowite zanurzenie to coś więcej niż liturgiczny obrządek, miłe wydarzenie w życiu społeczności. Chrzest jest symbolicznym pogrzebem starego człowieka i jego grzesznej natury. Myślę, że w świecie duchowym  zanurzenie w wodzie, to chwilowe zejście pod powierzchnię ziemi, pogrzebanie człowieka, ma nie tylko symboliczne znaczenie, dlatego lepszym słowem w naszym fragmencie jest nie słowo chrzest, ale zanurzenie.

William Barclay w swoim komentarzu napisał; "Zwykle chrztu dokonywano przez całkowite zanurzenie, co miało wielkie znaczenie symboliczne, a którego pozbawiona jest praktyka chrztu przez pokropienie. Gdy człowiek wchodził do wody, symbolizowało to jego zstępowanie do grobu. Gdy wynurzał się z wody, było to podobne do wychodzenia z grobu. Człowiek umierał dla jednego rodzaju życia, a ożywał dla innego. Umierał dla starego życia grzechu, a powstawał do nowego życia łaski. Wchodził do wody jako człowiek tego świata, a wychodził jako człowiek w Chrystusie."

W NT, w pismach Pawła istnieje wiele odniesień do takiej symboliki śmierci, która umożliwia powstanie do nowego życia z Chrystusem, nowego innego, odrodzonego człowieka. Paweł nazywa go Nowym Stworzeniem.

„Albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu. Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.” Galicjan 2:19,20

”Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni [zanurzeni], przyoblekliście się w Chrystusa.” Galicjan 3:27

W Liście do Rzymian czytamy o potrzebie zanurzenia się w Chrystusie, w liście do Galicjan o przyobleczeniu się w Chrystusa. Paweł wyznaje; "żyje we mnie Chrystus".  Mamy też wiersze, które mówią o zamieszkaniu Chrystusa oraz Ducha Świętego w nas. łącząc je wszystkie w całość, widzimy jak mało jest miejsca dla nas, właściwie to nie ma już nas, ale jest Chrystus w nas.

To wszystko są bardzo dosadne stwierdzenia, dające nam wiele do myślenia. Znamy te myśli, te wiersze. Wiele razy słyszeliśmy je w kazaniach, ale dzisiaj czuję się zachęcony by przyjrzeć się samemu sobie, czy rzeczywiście mogę tak jak Paweł powiedzieć, przyoblekłem się w Chrystusa i żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus.

A skoro żyje we mnie Chrystus, a ja umarłem dla grzechu, grzech już nie panuje nade mną. Nie przejmuje kontroli nad moim życiem, nie ma żadnego prawa do mnie. Jestem pod panowaniem łaski.

„A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu;” Kolosan 3:1-3

Abyśmy  i my, wzorem Chrystusa postępowali według zasad nowego życia

Apostoł Paweł nie daje przyzwolenia na tolerowanie i bagatelizowanie grzechu, na zasłanianie się łaską. Po pogrzebie, po zanurzeniu wstaje do życia z Chrystusem nowy człowiek. Na tym polega nowe narodzenie.  Paweł nie mówi o długim procesie. Nigdzie pogrzeb nie trwa latami. Dzisiaj odchodzi się od tego modelu nowego narodzenia,  a uświęcenie nazywa się ironicznie i lekceważąco "legalizmem" i brakiem miłości. Obecnie ludzie po chrzcie wodnym, czy po "przyjęciu Jezusa do swojego serca"  robią dokładnie to samo, grzeszą tak samo, żyją tak samo co przed. Rożnica w ich zachowaniu, sposobie mówienia, często w ubiorze jest nie zauważalna.  W ich życiu nie zachodzi praktycznie żadna zauważalna przemiana. I taki stan jest coraz bardziej akceptowany we wspólnotach. Tymczasem Paweł pisze o prowadzeniu nowego życia.

"Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości,  bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda."  Efezjan 5:8,9

"Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował." 1 Jana 2:6

"Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe." 2 Koryntian 5:17

"Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze,  i odnówcie się w duchu umysłu waszego,  a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy." Efezjan 4:22-24


Czy to jest możliwe umrzeć dla grzechu ? A czy jest możliwe zostać usprawiedliwionym i oczyszczonym z grzechu? Oczywiście, że jest. To jest kwestia naszej wiary i zaufania Bogu, „ mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić.”  Więcej na ten temat w następnym rozważaniu.

1 komentarz:

  1. Myślę, że to ważny fragment który wskazuje na zmianę, która musi się dokonać w naszym życiu.

    Możemy zastanowić się nad jeszcze jedną sprawą. Kogo nas bardziej buduje - brat, który trwa w łasce Bożej i stroni od grzechu, czy ten, który mocno upada, ale potem wyznaje publicznie swój grzech i przeprasza? Po ludzku ta druga sytuacja jest bardziej spektakularna. Nawrócenie człowieka, który upadł przynosi wiele radości. Całe niebo się raduje, że "syn marnotrawny" powrócił. Starszy syn mógłby pomyśleć, lepiejby mi było wywinąć jakiś numer, a wtedy ojciec dostrzegłby mnie, wyprawił ucztę i radował się...... Takie są ludzkie odczucia....... nie zawsze słuszne......

    OdpowiedzUsuń